5. Jak, do licha, przebić się do wydawnictw? (poradnik)

578 49 41
                                    

Założmy, że masz za sobą pierwszy szkic powieści i pali Ci się do jego wydania

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Założmy, że masz za sobą pierwszy szkic powieści i pali Ci się do jego wydania. Oczywiście przeczeszesz jeszcze tekst z 10 razy, żeby wyłapać większe lub mniejsze byki, ale w twojej głowie już kołacze się myśl o jego wydaniu.

Co teraz?

1. Poprawki, poprawki i jeszcze raz poprawki.

Absolutnie nie wysyłaj tekstu od razu. Nie rób sobie tego. Domyślam się, jak bardzo pali ci się do wysyłki, ale wierz mi: lepiej wysłać dopracowany tekst niż potem pluć sobie w brodę za błędy.

Może banał, ale konieczny: upewnij się, że twój tekst jest napisany czcionką Times New Roman 12, z interlinią 1,5 i wcięciami akapitowymi.

Przeczytaj tekst od deski do deski. Wyłap wszystkie literówki, brakujące litery, urwane zdania, błędy. Jeżeli masz zaufaną osobę, o której wiesz, że czyta książki z twojego gatunku albo przynajmniej ma wbudowany radar na byki - prześlij jej tekst i pozwól go prześwietlić. Nie unoś się dumą, kiedy uwagi wyjdą poza strefę literówek i dotkną poważniejszych problemów tekstu. Nie wyrzucaj też powieści do kosza. ;) Zastanów się na chłodno, jak możesz ją ulepszyć.

Dobrze byłoby, gdybyś dał swojemu tekstowi trochę odleżeć. W ten sposób się od niego odzwyczaisz, spojrzysz na całość świeższym okiem i łatwiej będzie Ci wyciąć lub poprawić rzeczy, do których miałeś wcześniej mocny sentyment. Pamiętaj; książka jest dla wydawcy produktem. Aby produkt się sprzedał, musi sprawiać jak najlepsze wrażenie. To ty, niczym zawodowy agent, musisz zadbać o jego treść i wizerunek. Dopiąć ostatni guzik, wygładzić koszulę, poprawić krawat albo fryzurę. Kiedy wypuścisz go na scenę, na poprawki będzie już za późno. Pierwsze wrażenie, jak sama nazwa wskazuje, robi się tylko raz.

2. Wydawniczy research.

No dobra, mamy to. Sprawdziliście książkę jakieś milion razy, daliście do sprawdzenia zaufanej osobie lub osobom. Więcej nie jesteście w stanie wyłapać.

Ale do kogo to właściwie wysłać?

I tutaj zaczyna się wasz research. Zastanówcie się, jakie znacie wydawnictwa, przejrzyjcie po grzbietach te książki, które sami macie na półkach. Jeżeli siedzicie w danym gatunku, prawdopodobnie kilka się wam nasunie. Możecie też przejść się do pobliskiej księgarni i rozejrzeć się w konkretnym dziale. W reszcie pomoże wujek Google i krążące po nim listy z wydawnictwami. Nie myślcie jednak, że na tym kończy się wasza praca.

Wejdźcie na stronę każdego wydawnictwa, o którym myślicie. Przejrzyjcie ich ofertę, sprawdźcie pozycje jakiego gatunku wydają najczęściej i czy w ogóle przewijają się tam książki w waszym. Chodzi o to, żeby nie wysyłać swojej powieści obyczajowej do wydawnictwa specjalizującego się w science fiction i fantastyce, albo kryminału do oficyny stawiającej na romanse i obyczaje. Nierzadko po samym wizerunku strony, stylu okładek czy preferowanych gatunkach można  ocenić, w jaką grupę odbiorców celuje mniej więcej wydawnictwo. Poza tym, wysyłając propozycję wydawniczą na ślepo, tracicie tylko czas swój oraz wydawnictwa. 

500+ bolączek pisarzaWhere stories live. Discover now