🌸Friends Forever 🌸

10 1 0
                                    

Hikaru Bakugou, był pierwszą osobą w moim wieku, z którą miałam możliwość zaprzyjaźnienia. Poznały nas nasze babcie, podobno rodziny były sobie bliskie od pokoleń.

Pamiętam duży salon, w którym zawiedliśmy, na kanapie oprócz pani Mitsuki był Dynamite w dresowych spodniach i podkoszulku. Rozpoznałam go tylko po rękawicy z granatem nad którą pracował. Trzymałam się na dystans od nowych osób, nie chciałam kolejny raz zmieniać domu.

—Oi Hikaru! Masz gościa!— Zawołał donośnym głosem pan Bakugou. Wyglądał groźnie, nie jak ktoś kto może mnie skrzywdzić. Znajomo groźnie, z zimnym spojrzeniem, potrafiłby obronić przed niejednym.

Moje zabłąkane myśli zakończył bieg dziecka w naszą stronę. W drzwiach pojawił się chłopiec z ostrymi zębami oraz krótkimi czarnymi włosami. On również posiadał czerwone oczy a w ręce ściskał zabawkę zielonego superbohatera.

Chłopiec skupił na mnie wzrok, wystawiając ostre zębiska w szerokim uśmiechu.

—Keychain! Mówiłem ci! Dwie trzecie wybielacza i jedna trzecia aktywatora!— Poprawił mnie chłopak w samych spodenkach z brudnym ręcznikiem na ramionach.

—Już już spokojnie! Zawsze cię maluje to wiem co robię, wyluzuj.— Poklepałem kolegę po włosach i zacząłem farbować jego odrosty.

Hiraku-chan zapoznał mnie ze swoimi kolegami pierwszego dnia szkoły. Z dnia na dzień poznawałam coraz więcej osób. Każdego dnia witałam się z Hikaru dużym uściskiem zanim zaczęliśmy dzień z innymi dziećmi.

Zdarzało się, że z nudów łapałam włosy przyjaciela i wiązałam w mały kucyk, jego włosy zawsze były szorstkie i twarde, jakby były prawdziwymi kolcami.

Spłukałem włosy przyjaciela po odczekanym czasie i starałem się z trudem ułożyć jego włosy.

— Man, twoje włosy są okropne! Musisz zacząć używać odżywek.—Odparłem wiążąc włosy w mały kucyk, wygląda jak mała eksplozja... To jest przeurocze nienawidzę tego człowieka.

— Nie ma mowy! Są takie jakie chce. — Chłopak uśmiechnął się do mnie zakładając koszulkę.— To co? Jakie plany na dzisiejszy dzień?

— Hm... Możemy cię podtrenować przed egzaminami wstępnymi.— odwzajemniłem uśmiech wystawiając na światło dzienne kły.

Będąc dzieckiem superbohaterów każdy ma inne pole widzenia, jednak często dzieli się na dwie strony. Nienawidzi się pracy superbohatera i nie ma się zamiaru zbliżać do tego zawodu lub idealizuje się zawód przez miłość do rodziców i stara się dorównać oczekiwaniom innych. W tym też różnię się od Hikaru, on uwielbia pomysł bycia bohaterem, mimo tego że nasze umiejętności nie są najlepiej przystosowane do tego zawodu...

— A może jednak spróbujesz się zapisać? Jeszcze został nam tydzień do oddania listy szkół, a ty nie masz nic zapisane. – Odwrócił się do mnie chłopak i różnisz zaczął zabawę moimi włosami.— Tacie zostało trochę czerwonej farby, mówił że możemy ją wykorzystać.

— Heh no to dawaj je...— Usiadłem na krześle zamieniając się z nim rolami.— Mogę spróbować zapisać się do klasy pomocniczej... Ale jakoś nie widzę się w pracy przy bohaterach.

— No ale zrób to dla mnie. — Wyższy odemnie wariat zaczął nakładać czerwoną farbę w różnych miejscach, nie oczekujemy czegoś konkretnego. Plamki farby w bieli są dosyć ciekawrym wyglądem.— Każdy zawód chce studenta UA. Proszę Keychain!

— Zastanowię się nad tym! Ale jesteś uczepliwy. — Podniosłem wzrok na jego odbicie w lustrze. Już zdążył zaplamić policzek farbą i się szeroko uśmiecha.

No w jakim świecie żyje jeśli taki głupek będzie w stanie zostać superbohaterem. Zjedzą go żywcem w tych rajtuzach co sobie zaprojektuje.

— A ty do jakiej szkoły idziesz jeśli nie załapiesz się do UA? — Odwzajemniłem uśmiech oglądając w lustrze co on wyrabia.

— Cuż... Um... Zapisałem się na razie na wszystkie kierunki w UA... Muszą mnie gdzieś przyjąć?

Parsknąłem śmiechem i odwróciwszy do niego spojrzałem mu w oczy. Hikaru był zdeterminowany do zostania bohaterem nasi rodzice.

— W takim razie powodzenia Bombeczko. I pamiętaj żeby spakować do internatu dużo kremu do ciała. — Podparłem plecy na umywalce odczekując aż będziemy mogli zmyć farbę.

— Będę pamiętał nie bój się! A ty będziesz potrzebować dużo białka w diecie jeśli zdasz egzaminy wraz ze mną! — Podniósł zaciśniętą pięść w górę. Słuchać było małe pęknięcia i eksplozje dobiegające z jego dłoni.

Nagle poczuliśmy mocny wybuch odpychający nas od siebie. Tak ręka mu wybuchła.

— Aaahał... — Hikaru przyłożył rękę do swojego ciała skulając się a po dłuższych lamentach włożył rękę do zimniej wody.

— Może jednak zapiszesz się na kurs kontroli przed egzaminami? — Poklepałem chłopaka po głowie i podałem mu krem z szafki.

Hikaru ma specyficzną umiejętność jak na bohatera. Jego pot ma w sobie substancje wybuchową, która połączona z utwardzaniem skóry tworzy eksplozje. Jednak w przeciwieństwie do Dynamita podczas eksploatacji odrywają się od niego fragmenty skóry, gównie tylko naskórek ale czasem powstają u niego głębsze rany. Nie rozumiem co on chce wskurać z tym talentem na polu walki.

— Może odpuścimy sobie trening... Co powiesz na spacer?

— Spacer i trening w lesie, nic mi nie jest spokojnie.— Wystawił szeroko zembiska nakładając krem a po nim bandaż.— Każdy bohater cierpi do puki nie okiełzna swojego talentu!

— Jak uważasz Bombeczko, tylko pamiętaj o odpoczynku. — Poklepałem Hikaru po głowie i zacząłem zmywać farbę z włosów w zlewie.

Poznałam swoją umiejętności całkiem szybko, Hikaru w przeciwieństwie do mnie poznał swoją moc dopiero w szkole. Przechadzaliśmy się po placu zabaw wraz z innymi znajomymi w małej grupie. Prowadził nas Usagiyama, najwyższy chłopak z nas, choć uważam, że oszukiwał swoimi długimi uszami!

Hikaru zaś szedł bardziej od boku i drapał po rękach, jakby coś z nienacka zaczęło mu dokuczać. Złapałam wtedy kolegę za ramię i nagle z jego ręki usłyszeliśmy wybuch! Ręka Hikaru popękała i strzelała jak popcorn! Chłopak zaczął płakać i cała grupa zaczęła panikować. Szybko pobiegliśmy do naszych rodziców.


Na sam koniec naszego salonu piękności związałem włosy Hikaru tak aby odstawał mu malutki kucyk, wygląda jak eksplozja i bardzo mu się to podoba. Spojrzałem na siebie w lustrze żeby zobaczyć żółte i czerwone skrawki koloru na białych włosach. Czy to jest modne, albo estetycznie dobre? Prawdopodobnie nie, ale bardzo mi się podoba.

– I jak wyglądam?– Spytał Hikaru z uśmiechem.

— Heh wyglądasz jak twój Poppop— Odwzajemniłem uśmiech i uścisnąłem przyjaciela.

— Idealnie!  Dziękuję.— Odwzajemnił uścisk szczęśliwy.— Ty też wyglądasz niczego sobie.

Sprzątneliśmy naszą pracownię i udaliśmy na dół, niedługo mają wrócić rodzice Hikaru, pewnie Pan Katsuki przygotuje dobry obiad, może nawet deser. Ślinka cieknie!

Przeszliśmy się do salonu i z utęsknieniem oczekiwaliśmy rodziców Hikaru, uwielbiam rodzinę Kirishimów.

Villain in heroes suitWhere stories live. Discover now