Rozdział 35

4.6K 138 42
                                    

Od samego rana biłam się z myślami, z jednej strony czując dziwną namiastkę szczęścia, zaś z drugiej wyrzuty sumienia. Nic nie zrobiłam, ale mimo wszystko czułam się nie fair w stosunku do Davida, który tak naprawdę był kompletnie nie świadomy. Nie wiedział o Lucasie, o tym co nas łączyło, jak również o tym, że czarnooki wrócił.

I dobrze, w końcu Lucas to tylko przeszłość. 

***

Spokojnym krokiem przemierzałam korytarz uniwersytetu, gdy nagle ktoś złapał mnie od tyłu za biodra. W pierwszym momencie wzdrygnęłam się niespokojnie, ale równie szybko uświadomiłam sobie, że na pewno to dobrze mi znany, szarooki osobnik. Nie myliłam się. 

- O, hej - posłałam mu subtelny uśmiech, który szybko odwzajemnił. Następnie nachylił się lekko i cmoknął mnie w usta na przywitanie.   

- Jak było wczoraj w pracy? - zagadnął niewinnie, a ja zaczęłam przeczuwać nadciągający nawał pytań na temat - ,,gdzie byłaś, gdy cię nie było''. 

- Przed zamknięciem naszło się mnóstwo ludzi i mieliśmy totalny zapiernicz - odparłam, robiąc sobie wstęp do opowieści, którą zaraz zamierzałam wymyślić. Ku mojemu zdziwieniu David nie wypytywał o szczegóły. Wziął mnie za rękę i powoli ruszył korytarzem, co by nie stać w miejscu i nie blokować ruchu na i tak już ciasnym korytarzu. Wtedy też uświadomiłam sobie, że przecież gdyby rzeczywiście na mnie czekał, to na pewno dzwoniłby albo chociaż pisał esemesy. A wyglądało na to, że był w ogóle nie zainteresowany tym, co się ze mną wczoraj działo. 

- Mam nadzieję, że chociaż w piątek nie pracujesz - odparł, w reakcji na co zmarszczyłam brwi. W tej samej chwili David przeniósł na mnie swoje spojrzenie, a uśmiech na jego twarzy magicznie znikł. 

- Pamiętasz, że w piątek robimy imprezę? - zapytał podejrzliwie. Och oczywiście, że nie pamiętałam. Zmarszczyłam nos i delikatnie potrząsnęłam głową na boki. 

- Mówiłem ci o tym! - oburzył się, co najmniej jakby chodziło o czyjeś życie. 

- Wiem, wiem. Przepraszam, kompletnie wypadło mi to z głowy - zrobiłam przepraszającą minkę. - Spróbuję się z kimś zamienić - dopowiedziałam, w reakcji na co brunet się rozpogodził. 

- Świetnie, przypomnij jeszcze dziewczynom. 

- Przypomnę - zapewniłam. David po raz kolejny cmoknął mnie w usta i popędził na swoje zajęcia. A ja naprawdę zaczęłam się zastanawiać, jak przekonać kogoś by spędził piękny, piątkowy wieczór na spienianiu mleka.

***

Udało się! Nadal nie wiem jak, ale Caroline bez większego marudzenia zgodziła się przyjść za mnie do pracy, dzięki czemu mogłam iść na imprezę do chłopaków. Tak naprawdę nie miałam ogromnego parcia, żeby tam iść. Ostatnio czułam się przemęczona i jedyne czego potrzebowałam, to totalnie leniwego dnia bez nauki czy pracy. Jednocześnie wiedziałam, że nie mogę zrobić tej przykrości Davidowi i musiałam się pojawić, choćby na trochę. 

Pojawiłyśmy się w domu bractwa dość wcześnie, więc impreza na dobrą sprawę nie zdążyła się jeszcze rozkręcić. Póki co po obejściu kręciły się pojedyncze osoby, a chłopcy w dalszym ciągu dopinali wszystko na ostatni guzik. 

- Hej, pomóc ci jakoś? - zapytałam Harrego, który jako pierwszy rzucił mi się w oczy. Kręcił się po kuchni i ustawiał na blacie wyspy alkohol. W reakcji na mój głos obejrzał się przez ramię i posłał mi promienny uśmiech.

- Cześć El, dobrze cię widzieć - odparł. - Właściwie to już skończyłem, ale dzięki. Napijecie się czegoś? - zapytał. 

- Tak, mam mało czasu. Muszę się podpić zanim przyjdzie Carles - odparła pośpiesznie Ami, więc razem z Jess popatrzyłyśmy na nią ze zdziwieniem.

Hello, PrincessWhere stories live. Discover now