Rozdział 6

1.1K 100 30
                                    

Przetarłam lekko swoje oczy i zeszłam ze swojego posłania. Poprawiłam swoje blond włosy i wyszłam ze swojego pokoju. Naruto pozwolił mi zostać u siebie, a jako, że mieli akurat wolny pokój gościnny to Hinata, nie było ku temu przeciwna. 

- Dzień dobry.- powiedziałam wchodząc do jadalni. 

- Dzień dobry Naruko.- Hinata wystawiła głowę z kuchni, a ja usiadłam na swoim miejscu przy stole. 

- Ciociu Naruko!- mała Himawari usiadła na moim kolanach, a ja pogładziłam ją po granatowych włosach. 

- Cześć Himawari? Zawsze tak wcześnie wstajesz?

- Tak! Chce pomóc mamie.

- Wybacz Naruko, ale pójdziesz obudzić Boruto?

- A gdzie Naruto? 

- Już wyszedł do pracy. Twoje przybycie tutaj dołożyło mu trochę pracy.

- Rozumiem.- wspięłam się po schodach na górę i odnalazłam pokój mojego bratanka.

Bez zbędnego pukania weszłam do środka i stanęłam nad śpiącym chłopakiem.

- Wstawaj Boruto, dattebayo!- nie zareagował na moje słowa.- POWIEDZIAŁAM WSTAWAJ!- zdzieliłam go po głowie i wtedy ten się obudził. 

- Tata?- spytał pół przytomny. 

- Ja ci dam tata!- tupnęłam zła nogą, a on podskoczył na swoim łóżku.- Schodź na śniadanie. 

Opuściłam jego pokój i udałam się do kuchni. Szybko zjadłam swoje śniadanie, przygotowane przez Hinatę i poszłam się ubrać. Nie miałam zbyt dużego wyboru, bo posiadałam tylko swoje ubrania z mojego świata i płaszcz Hokage, ale czy mogę go teraz ubrać. 

Mimo wszystko ubrałam na siebie swój płaszcz, bo przecież dowodzi on, kim jestem. Opuściłam dom, żegnając się wcześniej z rodzinką mojego brata i pognałam do czerwonego budynku Hokage. 

- Cześć braciszku!- powiedziałam wchodząc do jego gabinetu.

- Witaj siostrzyczko.- uśmiechnął się w moją stronę.

- Pomóc ci z tymi dokumentami? Nikt nie powinien się skapnąć, że to nie ty je wypełniałeś.

- Będziesz ogromną pomocą.

Zaczęliśmy pracę, która było dosyć głośna. Po prostu zaczęliśmy w między czasie wymieniać swoje poglądy i zwróciłam uwagę mojemu bratu, że więcej czasu powinien poświęcać rodzinie i o dziwo powiedział, że nad tym popracuje. 

- A tak w ogóle to Sasuke ma żonę?- spytałam i byłam wręcz pewna, że mojego brata oblał zimny pot. 

- Miał. Sakura zmarła parę lat temu.- więc tak jak podejrzewałam, Sakura była jego żoną.- A ty Onee-chan masz męża?

- Cóż ożeniłam się, ale nie doczekałam się potomstwa.- popatrzyłam kątem oka na mojego brata.- Nie patrz tak na mnie! Zmarł za nim zdążyliśmy się zdecydować na dziecko. Trudno mu się gadało ze mną o takich sprawach. Ale z tego co widziałam to Sasuke dorobił się słodkiej córki.

- Sarada jest dobrą dziewczyną. Choć widać, że brakuje jej ojca. 

- U mnie Sasuki to samo robiła ze swoim synem. Tylko, że u mnie on miał jeszcze ojca. 

- Jeśli masz zamiar kontynuować swój związek z Sasuke to powinnaś lepiej poznać Saradę. 

- Odniosłam wrażenie, że ona mnie nie lubi. Jednak muszę dać z siebie wszystko i z nią porozmawiać.

- Możesz już iść, ja też zaraz się zbieram.

- Dziękuję Onii-chan i do zobaczenia później.

Opuściłam jego gabinet i wyśledziłam chakrę Sarady. Znajdowała się ona w parku i najwyraźniej czytała książkę. 

- Cześć Sarada.- usiadłam obok niej na ławce i wtedy chyba dopiero mnie zauważyła.

- Witaj.- popatrzyła na mnie nie ufnie. Czeka mnie długa rozmowa.


Witam

Spokojnie ja zdaję sobie sprawę, że minął ruski rok od ostatniego rozdziału, ale jakoś tak wyszło, że nie miałam ochoty nic pisać. Jednak dzisiaj i to akurat dzisiaj w środku tygodnia, kiedy powinnam się uczyć wzięło mnie na pisanie, więc oto jest rozdział.

Pozdrawiam Makoto

Przeskok (SasukexNaruko)Where stories live. Discover now