Rozdział 9

1K 98 15
                                    

Mój podpis wylądował na ostatnim dokumencie na dziś. Ziewnęłam lekko i wstałam na równe nogi, prostując je lekko. Pozwoliłam Naruto iść już do domu, a sama zajęłam się wypełnianej mniej ważnych dokumentów, które nie potrzebowały przedyskutowania z moim bratem. 

Zgasiłam światło w gabinecie i ruszyłam do wyjścia z budynku administracyjnego. Na ulicach nie było już dużo ludzi. Było ich wręcz bardzo mało, a było to spowodowane dość późną porą. 
Chciałam cieszyć się pięknym wieczorem, ale nie opuszczało mnie dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. 

- To dziwne, że postanowiłeś się pokazać dopiero teraz.- powiedziałam i zatrzymałam swój chód.- Nie mogłeś zebrać odwagi, by się tutaj udać?

- Musiałem poczynić pewne przygotowania. W końcu jakby nie patrzeć, nie jestem w stanie cię pokonać w otwartej walce.- byłam naprawdę czujna, bo nie umiałam odczytać jego zamiarów.

- Nie ważne co on planuje, ale ma to duży związek z tobą. Jeśli ma coś zrobić to właśnie tobie.

- Dziękuję za poradę Kurama.- na wszelki wypadek dałam znać bratu w jakiej sytuacji się znajduję.

Facet powoli zaczął ruszać rękami, a ja przyjęłam pozycję bojową. Nie minęła dłuższa chwila, a koło mnie pojawił się mój brat.

- To niesprawiedliwe Naruko. Ja jestem sam!- facet krzyknął i uśmiechnął się lekko psychicznie.- Jednak to nie ma znaczenia!- oślepiło mnie jasne światło, a po chwili poczułam jakby coś wlazło do mojego umysłu.

Upadłam na ziemię i zapadła ciemność.


***


Otworzyłam gwałtownie oczy, ale jedyne co przed sobą ujrzałam to ciemność. Byłam sama w ciemności, która mnie otaczała. 

- Kurama! Jestem tutaj?!- krzyknęłam, ale odpowiedziała mi głucha cisza. 

- Jesteś tutaj całkiem sama Naruko.- odwróciłam się i napotkałam twarz mężczyzny, którą znałam.

- Planujesz mnie tutaj zabić?

- Nie. To tylko moje przygotowania do przedstawienia.

- Czyli zabijesz mnie wtedy, kiedy do wioski wróci Sasuke. 

- Taki mam zamiar.

- Muszę cię tylko ostrzec, że ja długo pod twoją kontrolą nie zabawię. Nie lubię, gdy ktoś mnie zbyt długo gdzieś trzyma.

- Myślisz, że tak łatwo cię wypuszczę?- uśmiechnęłam się do niego chytrze.

- Będziesz musiał. W końcu dla mnie takie techniki jak twoje są niczym. 

- Wiedziałem, że tak będzie. Chciałem ci tylko powiedzieć, że nie powinnaś czuć się bezpiecznie. Ja nie spocznę dopóki cię nie zabiję. 

- Nie jestem łatwym celem i już na pewno nie dam się zabić.

- Ja tylko cię ostrzegam. Mam dla ciebie przygotowaną specjalną niespodziankę. 

- Nie mam dłużej ochoty słuchać tych głupot.- szybko złożyłam pieczęcie i przyłożyłam dłonie do podłoża.


***


- Więc co się stało Kurama?- spytałam i popatrzyłam na ogromnego lisa.

- Ty już dobrze wiesz, co się stało! Nie powinnaś go lekceważyć! Na pewno coś na ciebie przygotował.

- Nie mogę się dać mu zastraszyć. 

- On jeszcze pewnie wróci, a jeśli będzie przy tobie Sasuke to pewne będzie to, że przyjdzie zabić cię na poważnie. Coś mi od niego śmierdzi.

- Więc ty też masz co do niego złe przeczucia. Mam wrażenie, że coś ukrywa.

- Dlatego nie powinnaś go lekceważyć, tylko podejść do niego na poważnie.

- Rozumiem, a teraz wybacz, ale leżę trochę nieprzytomna chyba. 

Wyszłam ze swojego umysłu i podnosiłam się do siadu. Byłam w szpitalu, czego w pełni mogłam się spodziewać. Za oknem słońce było już na niebie, więc ileś godzin na pewno sobie pospałam.

Po chwili drzwi do mojej sali się otworzyły, a w nich stanął osobnik, którego najmniej się tam spodziewałam.

- Sasuke?


Witajcie

Napisałam! Choć szło mi to dość ślamazarnie to jakoś mi się udało. Jestem po chorobie i mam lenia w związku ze szkołą, ale na pisanie zawsze znajdę wenę.

Pozdrawiam Makoto

Przeskok (SasukexNaruko)Where stories live. Discover now